sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział I

  Kiedy wchodziłam do samolotu zaczęłam mieć wrażenie, że popełniam błąd. Serce mi się krajało na samą myśl, że mój brat ma zostać w domu z tą pijaczką. Miałam cichą nadzieję, że sobie poradzi. W końcu przecież ma już tyle lat co ja miałam gdy zaczęłam zajmować się domem. Szkoda było mi go zostawić, ale musze żyć własnym życiem. Odkąd poznałam mojego chłopaka, do którego zaraz będę lecieć, wszystko zaczęłam widzieć przez różowe okulary. Każdego wieczoru siadałam przed laptopem i godzinami rozmawialiśmy na czacie.
  Poznaliśmy się przez przypadek, gdy mieliśmy po 15 lat. Przyjechał wtedy w odwiedziny do rodziny. Były wtedy wakacje, a ja postanowiłam pojeździć sobie na rolkach po pobliskim parku. Ross uratował mi wtedy życie. Gdyby nie on to wleciałabym do jeziora. Może nie do końca bym się wtedy utopiła, ale i tak jestem mu za to wdzięczna.
  Gdy zajęłam swoje miejsce, założyłam słuchawki na uczy i rozmarzyłam się. Zawsze chciałam zostać chirurgiem i moje marzenie może w końcu się spełnić. Ojciec Ross’a powiedział, że może mi załatwić starz pod warunkiem, że skończę studia. I tak właśnie zrobiłam. Już nie wspomnę, że praktycznie nie miałam czasu na naukę, ale udało mi się. Teraz będę się doskonaliła w tym co robię mieszkając u boku najprzystojniejszego mężczyzny na świecie.
  Po kilku godzinnej podróży wreszcie mogłam wyjść z tego cholernego samolotu, w którym musiałam siedzieć obok jakiegoś zapoconego gościa, który co chwilę mówił mi o globalnym ociepleniu czy jakoś tak. Na lotnisku czekał już na mnie Ross. Stał z rękami włożonymi do kieszeni przy barierkach wyjściowych. Ubrany był praktycznie cały na czarno. Czarne spodnie, czarna koszula, czarna kurtka. Pewnie bokserki też miał czarne. Uśmiechnęłam się szeroko, odłożyłam walizkę z moimi rzeczami na bok i zaczęłam do niego biec, co było dla mnie ogromnym wyzwaniem, ponieważ miałam na nogach szpilki. Chłopak słysząc uderzenia moich obcasów, spojrzał na mnie i również się uśmiechnął. Rozłożył ramiona i już był gotowy na to aż mu w nie wskoczę.
- Nela!- krzyknął, a ja wleciałam mu w ramiona.
  Chłopak na chwilę stracił równowagę, ale za chwilę ją odzyskał. Mocno mnie do siebie przytulił po czym pocałował w głowę.
- Cieszę się, że wreszcie mogę cię zobaczyć, na żywo- dodał, a ja spojrzałam mu prosto w te jego piwne oczy i pocałowałam go, a on odwzajemnił pocałunek. Po chwili zaczął go pogłębiać. Zaczęłam mieć wrażenie, że się rumienię, więc się od niego oderwałam. W końcu ludzie patrzyli. Nim się obejrzałam ludzie zaczęli bić nam brawa, krzyczeć. Uniosłam brew w geście zdziwienia i razem z Ross’em zaśmialiśmy się.
  Nie odrywając się od jego ramion, poszliśmy po mój bagaż i wyszliśmy z lotniska. Chłopak zaprowadził mnie do swojego auta, które jak dla mnie nie było w jego stylu.
  Kiedy Ross zauważył, że jestem zdziwiona od razu zareagował.
- Spokojnie pożyczyłem je od ojca, moje jest w naprawie.
 
  Uśmiechnęłam się do niego, a on włożył moją walizkę do bagażnika, po czym otworzył mi drzwi do auta. Usiadłam na miejsce obok kierowcy, które zajął blondyn.
- Wiesz, że jesteś jeszcze ładniejszy w realu? – zapytałam zerkając na niego. Ten komplement sprawił, że na jego ustach pojawił się, szczery, głęboki uśmiech.
- A już myślałem, że się dzisiaj w ogóle nie odezwiesz.

  Miał rację. Dziś praktycznie nic nie mówiłam. To wszystko przez ten szok. Każda dziewczyna na moim miejscu by tak miała.
  Kiedy dojechaliśmy pod jego dom miałam problem z otworzeniem drzwi, przez co Ross śmiał się jak nigdy. Rozbawiony otworzył mi je po czym wziął mnie na ręce jak pannę młodą i zaniósł do środka. Mocno go objęłam i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. W życiu nie byłam w tak pięknie urządzonym domu. Widać, że kasy mu nie brakuje. W ramionach mojego ukochanego obejrzałam wszystkie pokoje, ale na koniec zostawił naszą sypialnię. Gdy do niej weszliśmy, położył mnie na łóżku i zaczął namiętnie całować. Nie próbowałam tego zakończyć, nawet chciałam by to zaszło dalej. Po krótkiej chwili zaczęliśmy z siebie ściągać ubrania, które zrzuciliśmy na podłogę. Kiedy ściągnął z siebie bokserki zaczął we mnie chodzić. Wplotłam palce w jego włosy licząc na to, że to będzie najlepsza chwila w moim życiu, i taka była. Ross był delikatny, nie chciał bym przez niego cierpiała. Gdy skończyliśmy przykryłam się kołdrą i wtuliłam się w jego gołą, umięśnioną klatkę piersiową, a on objął mnie ramieniem i zaczął powili jeździć palcem po moim plecach.


 Właśnie w takiej pozycji zasnęłam. 



 No i wreszcie mamy 1 rozdział ^^ Już nie wspomnę, że napisałam go tydzień temu XD 

Mam nadzieję, że choć troszeczkę wam się spodoba, bo mi podoba się tak odrobinkę :/ Coś ostatnio nie umiem ładnie pisać. 
No to miłego czytania =3
~M

1 komentarz: