poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział II

  Gdy się zbudziłam Ross’a nie było obok mnie. Zaspana przetarłam oczy i usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju szukając czegoś co mogłabym na siebie włożyć. Jedną ręką podniosłam z podłogi koszulę mojego chłopaka, założyłam ją na siebie i zeszłam na dół. Z kuchni unosił się zapach smażonego kurczaka. Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam na kanapie w salonie. Po kilku minutach przyszedł do mnie Ross’y z jedzeniem.
- Smacznego kochanie- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję.
- Jak ci się podobało?- zapytał gdy zaczęłam jeść kurczaka.
- Było znakomicie- puściłam mu oczko.- Musimy to jeszcze powtórzyć.
- Nie raz to powtórzymy.
 
  Całą resztę dnia przesiedziałam w salonie oglądając telewizje lub rozmawiając z moim blondaskiem, którego chyba za bardzo rozpuszczam, ale nie ważne. Gdy wybiła dwunasta w nocy zaczęliśmy oglądać jakiś horror o duchach. W całym domu światła były pogaszone, więc miałam czego się bać. Nigdy nie lubiłam oglądać takich bzdur i nie mam zamiaru polubić.
  Oglądając leżałam na kolanach Ross’a, a on bawił się moimi włosami próbując skupić swoją uwagę na filmie, a nie na mnie. Kiedy leciała jakaś ‘’straszna’’ scena albo krzyknęłam albo pisnęłam byle by mnie mój ukochany przytulił.
  Nagle wszystkie światła w całym domu zaświeciły się i zgasły, a telewizor się wyłączył. Szybko podniosłam się z kolan Ross’yego i usiadłam na kanapie jak oszołomiona.
- Spokojnie, tutaj jest tak często- blondas usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem po czym zaczął namiętnie całować.
  Kiedy w usłyszałam, że w kuchni na ziemię z wielkim hukiem spadają garnki omal nie przegryzłam mu wargi.
- Przepraszam- szepnęłam i spojrzałam w stronę okna.
- Nic nie szkodzi. Poczekaj zaraz przyjdę- wstał, a po chwili zniknął mi z oczu.


  Chciałam krzyknąć by nie zostawiał mnie samej czy coś w tym stylu, ale wyszłabym na kompletną idiotkę. Gdy światła znowu się zaświeciły i zgasły ze stachu poleciałam na podłogę, z której szczerze mówiąc nie chciałam się podnosić. Po chwili z kuchni usłyszałam krzyk. Tym razem bez chwili namysłu podniosłam się i stanęłam jak sparaliżowana. Miałam ochotę wyjść z tego domu i już nigdy nie wracać, ale przecież nie mogłam zostawić Ross'a. Zrobiłam kilka kroków w kierunku pomieszczenia, z którego dobiegł ten krzyk oraz śmiech, który dopiero teraz usłyszałam. Przełknęłam głośno ślinę i weszłam do środka, gdzie zobaczyłam jakąś blondynkę śmiejącą się w niebo głosy z siedzącego na podłodze chłopaka.
- O-o co tu-u chodzi ?- zapytałam skacząc wzrokiem to na nią, to na niego.
- Moja siostra postanowiła trochę nas postraszyć- wycedził z siebie Ross.
- Rydel- dziewczyna podeszła do mnie uśmiechnięta od ucha do ucha i podała mi rękę, którą niepewnie uścisnęłam.
- Nela- powiedziałam i lekko speszona.
- Wiem, Ross opowiadał mi o tobie godzinami- wywróciła oczami,
a ja się zarumieniłam.- Jutro rano masz przyjechać do ojca- zwróciła sie do swojego brata.
- Rano to ja śpię- syknął, a ona wzruszyła ramionami.
- Peszek.
- Mogę pojechać teraz ?
- A jedź
- Dobra, za godzinę będę- wstał z podłogi i podszedł do mnie.- Zostawię cię z nią na chwilkę, postaram się załatwić to jak najszybciej.
Ross pocałował mnie, a gdy wyszedł zauważyłam, że Rydel dziwne na mnie patrzy.
- No co ?- zapytałam zdziwiona, a to głośno sie roześmiała.
- Nic, nic- powiedziała szybko po czym usiadła na blacie.
- Pijesz coś?- podeszłam do szafki, w której były bubki, wyciągnęłam jeden...
- Jasne-... i drugi.
Nalałam do czajnika wody i popatrzyłam na nią.
- No co?- zapytałam ponownie, ponieważ znowu zauważyłam, że mi sie przygląda.
- Po prostu nie mogę zrozumieć dlaczego taka ładna dziewczyna jak ty marnuje sobie życie z moim bratem.
- Wcale go nie marnuje- wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Dobra, dobra, ale się tak nie denerwuj- puściła mi oczko.
- Wyglądasz znajomo- zmieniłam temat.
- Może to coś ci podpowie...- uśmiechała się i zaśpiewała fragment jakiejś piosenki.
 No i teraz wiem kim ona jest. Rydel Lynch. Córka najbogatszego oraz najsławniejszego chirurga na świecie. Dziewczyna jednak nie poszła w ślady ojca tylko została piosenkarką. Tylko jedna rzecz mnie zastanawia. Dlaczego jest taka inna niż w telewizji. Na żywo sprawia wrażenie dziewczyny mającej wywalone na wszystko i na wszystkich, a na koncertach, w wywiadach jest słodką blondynką, która ma bzika na punkcie swoich włosów. Teraz przyjrzałam jej się uważnie. Miała na sobie czarne leginsy oraz czarną bluzę, adidasy i ciemnoróżową czapkę z Nike. Gdyby był tu takie paparazzi to dostałby kupe szmalu za takie zdjęcia.
- I co, zdziwiona ?
Skinęłam głową, a ta się zaśmiała.
- Wracając do tematu Ross'a, to jeszcze wspomnisz moje słowa- dziewczyna podeszła do mnie. Tym razem jej głos brzmiał zupełnie poważnie.- Żyje z nim dłużej niż ty i dobrze wiem jaki jest.
 Rydel zostawiła mnie samą i poszła do salonu. Nawet dźwięk wrzeszczącego czajnika nie sprawił, że się poruszyłam.


~~~

No i mamy rozdział drugi :D Końcówkę pisałam na telefonie i trochę sie czcionka mi zmieniła. Nawet nie mogłam akapitu zrobić.. -,-. Mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie czytać:)


sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział I

  Kiedy wchodziłam do samolotu zaczęłam mieć wrażenie, że popełniam błąd. Serce mi się krajało na samą myśl, że mój brat ma zostać w domu z tą pijaczką. Miałam cichą nadzieję, że sobie poradzi. W końcu przecież ma już tyle lat co ja miałam gdy zaczęłam zajmować się domem. Szkoda było mi go zostawić, ale musze żyć własnym życiem. Odkąd poznałam mojego chłopaka, do którego zaraz będę lecieć, wszystko zaczęłam widzieć przez różowe okulary. Każdego wieczoru siadałam przed laptopem i godzinami rozmawialiśmy na czacie.
  Poznaliśmy się przez przypadek, gdy mieliśmy po 15 lat. Przyjechał wtedy w odwiedziny do rodziny. Były wtedy wakacje, a ja postanowiłam pojeździć sobie na rolkach po pobliskim parku. Ross uratował mi wtedy życie. Gdyby nie on to wleciałabym do jeziora. Może nie do końca bym się wtedy utopiła, ale i tak jestem mu za to wdzięczna.
  Gdy zajęłam swoje miejsce, założyłam słuchawki na uczy i rozmarzyłam się. Zawsze chciałam zostać chirurgiem i moje marzenie może w końcu się spełnić. Ojciec Ross’a powiedział, że może mi załatwić starz pod warunkiem, że skończę studia. I tak właśnie zrobiłam. Już nie wspomnę, że praktycznie nie miałam czasu na naukę, ale udało mi się. Teraz będę się doskonaliła w tym co robię mieszkając u boku najprzystojniejszego mężczyzny na świecie.
  Po kilku godzinnej podróży wreszcie mogłam wyjść z tego cholernego samolotu, w którym musiałam siedzieć obok jakiegoś zapoconego gościa, który co chwilę mówił mi o globalnym ociepleniu czy jakoś tak. Na lotnisku czekał już na mnie Ross. Stał z rękami włożonymi do kieszeni przy barierkach wyjściowych. Ubrany był praktycznie cały na czarno. Czarne spodnie, czarna koszula, czarna kurtka. Pewnie bokserki też miał czarne. Uśmiechnęłam się szeroko, odłożyłam walizkę z moimi rzeczami na bok i zaczęłam do niego biec, co było dla mnie ogromnym wyzwaniem, ponieważ miałam na nogach szpilki. Chłopak słysząc uderzenia moich obcasów, spojrzał na mnie i również się uśmiechnął. Rozłożył ramiona i już był gotowy na to aż mu w nie wskoczę.
- Nela!- krzyknął, a ja wleciałam mu w ramiona.
  Chłopak na chwilę stracił równowagę, ale za chwilę ją odzyskał. Mocno mnie do siebie przytulił po czym pocałował w głowę.
- Cieszę się, że wreszcie mogę cię zobaczyć, na żywo- dodał, a ja spojrzałam mu prosto w te jego piwne oczy i pocałowałam go, a on odwzajemnił pocałunek. Po chwili zaczął go pogłębiać. Zaczęłam mieć wrażenie, że się rumienię, więc się od niego oderwałam. W końcu ludzie patrzyli. Nim się obejrzałam ludzie zaczęli bić nam brawa, krzyczeć. Uniosłam brew w geście zdziwienia i razem z Ross’em zaśmialiśmy się.
  Nie odrywając się od jego ramion, poszliśmy po mój bagaż i wyszliśmy z lotniska. Chłopak zaprowadził mnie do swojego auta, które jak dla mnie nie było w jego stylu.
  Kiedy Ross zauważył, że jestem zdziwiona od razu zareagował.
- Spokojnie pożyczyłem je od ojca, moje jest w naprawie.
 
  Uśmiechnęłam się do niego, a on włożył moją walizkę do bagażnika, po czym otworzył mi drzwi do auta. Usiadłam na miejsce obok kierowcy, które zajął blondyn.
- Wiesz, że jesteś jeszcze ładniejszy w realu? – zapytałam zerkając na niego. Ten komplement sprawił, że na jego ustach pojawił się, szczery, głęboki uśmiech.
- A już myślałem, że się dzisiaj w ogóle nie odezwiesz.

  Miał rację. Dziś praktycznie nic nie mówiłam. To wszystko przez ten szok. Każda dziewczyna na moim miejscu by tak miała.
  Kiedy dojechaliśmy pod jego dom miałam problem z otworzeniem drzwi, przez co Ross śmiał się jak nigdy. Rozbawiony otworzył mi je po czym wziął mnie na ręce jak pannę młodą i zaniósł do środka. Mocno go objęłam i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. W życiu nie byłam w tak pięknie urządzonym domu. Widać, że kasy mu nie brakuje. W ramionach mojego ukochanego obejrzałam wszystkie pokoje, ale na koniec zostawił naszą sypialnię. Gdy do niej weszliśmy, położył mnie na łóżku i zaczął namiętnie całować. Nie próbowałam tego zakończyć, nawet chciałam by to zaszło dalej. Po krótkiej chwili zaczęliśmy z siebie ściągać ubrania, które zrzuciliśmy na podłogę. Kiedy ściągnął z siebie bokserki zaczął we mnie chodzić. Wplotłam palce w jego włosy licząc na to, że to będzie najlepsza chwila w moim życiu, i taka była. Ross był delikatny, nie chciał bym przez niego cierpiała. Gdy skończyliśmy przykryłam się kołdrą i wtuliłam się w jego gołą, umięśnioną klatkę piersiową, a on objął mnie ramieniem i zaczął powili jeździć palcem po moim plecach.


 Właśnie w takiej pozycji zasnęłam. 



 No i wreszcie mamy 1 rozdział ^^ Już nie wspomnę, że napisałam go tydzień temu XD 

Mam nadzieję, że choć troszeczkę wam się spodoba, bo mi podoba się tak odrobinkę :/ Coś ostatnio nie umiem ładnie pisać. 
No to miłego czytania =3
~M

piątek, 5 grudnia 2014

Prolog

  Kiedy myślałam, że wszystko będzie już dobrze, to wszystko zaczęło się walić. Miałam zamiar pójść na studia i zostać najlepszą panią chirurg w Londynie, ale tego nie zrobiłam.


  Gdy moja matka zaczęła ćpać, a ojciec nas zostawił miałam 16 lat. Musiałam opiekować się bratem, który był ode mnie zaledwie o 3 lata młodszy. Teraz on radzi sobie sam, a ja mieszkam z moim chłopakiem w Nowym Jorku. Już nie wspomnę, że teraz tego żałuję, że go poznałam i zgodziłam się do niego przylecieć pierwszym lepszym samolotem, a to przecież dzięki niemu zaczęłam mieć wrażenie, że moje życie nabrało sensu … 




~ ~ ~ ~ 

Taki tam króciutki prolog ^^
Wyjaśnienia dla tych, którzy je potrzebują. 

Zaczęłam pisać tego bloga, ale to nie znaczy, że nie wrócę do Riker'a i Lucy :D Tamten blog jest dla mnie w kij ważny i staram się do niego jak najwięcej nowych pomysłów dodawać, które zapisuje sobie na karteczce ^^.
Na tym blogu główną rolę będzie odgrywał Ross. Na początku wyda on wam się taki normalny? XD Ale później się to wszystko zmieni :) 
Jeżeli będą osoby chętne do czytania jeszcze dziś zamieszczę 1 rozdział :)

Baju =3 
Merryś <3